Kontakt: Hubert Jarzębowski 📞 +48 500 044 198  📧 Wyślij email

Korona Bałkanów – Dinara – wszystko o najwyższym szczycie Chorwacji

Dinara (1831 m) to najwyższy szczyt Chorwacji. To ona dała nazwę całemu wielkiemu pasmu Gór Dynarskich. Chociaż wysokością ustępuje wszystkim innym „najwyższym” szczytom krajów na Bałkanach jest to bardzo poważny szczyt. Osobny, wyniosły, oddalony od cywilizacji. W lecie gorący, suchy, niegościnny, a zimą lodowaty, śnieżny i smagany wichrami. Chorwacji mówią, że to właśnie na Dinarze rodzi się wiatr Bura.

Dinara w pigułce

Najwyższy szczyt Chorwacji. Nazwę zawdzięczają mu całe Góry Dynarskie.
Wysokość: 1831 m
Najlepszy czas na wejście: kwiecień – maj – czerwiec, druga połowa września, październik
Szlaki: dobrze oznaczone, widoczne, ale masyw jest bardzo rozległy i w razie zgubienia do przejścia są ogromne odległości.
Najprzyjemniejszy szlak: Jogurt staza – 16 km, 1400 m przewyższenia, 7-8 godzin.
Pogoda: bardzo kapryśna. Latem potwornie gorąco i parno, a kiedy nie to zwykle nic nie widać i wieje. Zimą lodowato, mnóstwo śniegu, w marcu często wejście uniemożliwia wiatr bura. Gwałtowne burze. Na szczęście na każdym szlaku są schrony turystyczne, gdzie się można schować. Najbliższe pół godziny od szczytu.
Trudność: brak trudności technicznych, jeśli jest gorąco to podejście jest bardzo męczące.
Najbliższe miasto: Knin. Zakupy, jedzenie, zakwaterowanie, twierdza z widokiem na Dinarę. Miasto brzydkie, ale z klimatem.
Dojazd: własnym autem, kilka punktów startowych.
O czym pamiętać: Brać dużo wody, więcej niż na standardową wycieczkę tej długości. Polecam minimum 4 litry, a w lecie jeszcze więcej.
Szczyt odwiedzamy na wycieczkach: Korona Bałkanów

Knin to przemysłowe i wyjątkowo brzydkie miasto. Poza tysiącletnią twierdzą atrakcjami miasta są Lidl i fabryka gwoździ. Za czasów Jugosławii większość mieszkańców stanowili Serbowie. Tutaj mieściła się siedziba separatystycznej Republiki Serbskiej Kraina, która nie zgodziła się wejść do nowego państwa. Dziś na twierdzy stoi pomnik znienawidzonego przez Serbów pierwszego prezydenta Chorwacji – Franja Tuđmana i odbywa się festiwal patriotycznego rocka. Nazwa głównego placu upamiętnia Operację Burza, czyli czystki etniczne zakończone wygnaniem Serbów właśnie z Kninu. Jej rocznica – 5 sierpnia – Dzień Zwycięstwa i Dziękczynienia jest świętem narodowym i dniem wolnym od pracy. Słowem: jeśli ktoś chce zobaczyć jak wygląda nieturystyczna Chorwacja to jest to dobre miejsce.

Z twierdzy widać wyraźnie potężną wapienną ścianę Dinary, a dookoła tego najgorętszego miasta Chorwacji rozciąga się prawdziwa górska pustynia. Wąwozy wyschniętych rzek ze znikającymi w lecie wodospadami, płaskowyże z nieliczną, wyschniętą na wiór roślinnością i absolutnie bezludne góry. Kiedyś po okolicznych szczytach wędrowali pasterze z tysiącami owiec, dziś pozostali tutaj nieliczni zdeterminowani do życia w tak niegościnnym paśmie. Bez wody i na niepewnym pograniczu z Bośnią i Hercegowiny.

Knin – podróż do Jugosławii

Nasza Korona Bałkanów zawsze zaczyna się od tradycyjnego śniadania na parkingu Lidla w Kninie. Najodważniejsi mogą pójść też na kawę do restauracji „Trzech Myśliwych”. Uwielbiam to miejsce tak, jak tylko można uwielbiać wyjątkowo złe filmy. Te z rodzaju „tak strasznie złe, że aż fajne”. Nie znam drugiego miejsca, z wyjątkiem może kawiarni Izvor przy szosie do miasta Raszka w Serbii, w którym tak wspaniale zachował się klimat Jugosławii z czasów Tito. I to nie tego najstarszego Tito, ale takiego w kwiecie wieku w latach 60-tych. W menu jest tylko mięso na wagę z grilla, na ogniu powoli obracają się całe barany, dodatkowo wędzone dymem z papierosów stałych bywalców, stoły przykryte są papierowymi obrusami i udekorowane sztucznymi kwiatami, filiżanka kawy wypełniona jest do połowy fusami, a większość klienteli stanowią ludzie, którzy przychodzą na szklankę rakiji przed pracą i po pracy, a niektórzy w trakcie pracy lub zamiast niej. Szyld wyblakł dwadzieścia lat temu i znajdujące się na nim pod wyklejanym napisem „Sobe Zimmer Rooms Camere” obrazy przedstawiające pieczonego kurczaka i pizzę są zupełnie białe. Pokoje są jeszcze gorsze niż restauracja, a to trudne, gdyż Pani recepcjonistka spytana o to, co poleca na kolację rozejrzała się czy ktoś jej nie podsłuchuje i poleciła restaurację 5 km od miasta. Jednym zdaniem: ja przychodzę tu na kawę zawsze kiedy jestem w Kninie i wam też to polecam.

Z Kninu pod Dinarę jedziemy wąwozem rzeki Krčić żwirową drogą wybudowaną przez Napoleona (Dalmacja była na krótko na początku XIX wieku okupowana przez Francuzów). Na wiosnę jedną z atrakcji okolicy jest piękny 22-metrowy wodospad Krčić pod którym znajduje się jeziorko z piekielne zimną wodą, w którym można przyzwoicie pomorsować. Tutaj zaczyna się rzeka Krka, która w niższym biegu stanowi park narodowy i słynie z wielu wspaniałych wodospadów. Latem potok jest zwykle całkiem wyschnięty a po wodospadzie nie ma śladu z wyjątkiem omszonej ściany skalnej.
Jeśli słyszysz po drodze dudnienie lub wybuchy – bez paniki. Po prostu trwają ćwiczenia na okolicznym poligonie wojskowym. Droga asfaltowa jest wąska i prowadzi wpierw przez niski las, a potem przez mocno pustynny teren aż do opuszczonej wioski Mirkovici (czy też raczej prawie-opuszczonej wioski, gdyż na jednym domu jest talerz satelitarny).

Opuszczone wsie po operacji burza

Większość wsi w regionie Kninu była do lat dziewięćdziesiątych zamieszkiwana przez Serbów. Do dzisiaj, kiedy jeździ się po okolicy zadziwia ile domów stoi pustych i zdewastowanych. Domów do których nigdy nie wrócą właściciele. Po bośniackiej stronie masywu doskonale widać do którego miejsca sięgała obecność Serbów. Droga prowadzi wśród samych pustostanów, zniszczonych will, zapuszczonych ogrodów, upadłych sklepów i cerkiewek aż nagle od linijki domy zmieniają się w ładne wille, ogrody są zadbane, na podjeździe stoją nowe samochody. Tutaj mieszkali już Bośniacy.

Szlak jogurtowy

Trudność szlaku
50%

Z pustostanów wioski Mirkovici zaczyna się „jogurt staza” czyli szlak jogurtowy najprzyjemniejszy szlak na Dinarę. Jego nazwa odnosi się do znakomitego patentu którym znakowana jest trasa: do drzew gwoźdźmi i zszywaczami przybite są denka od plastikowych butelek po jogurcie. Na tym i owym drzewie jeszcze wiszą tasiemki lub zawiązane na supeł torby foliowe.
Już od pierwszych kroków widać potęgę Dinary. Masyw ma powierzchnię 20 km na 10 km, a jego potężna zachodnia ściana kila kilometrów podstawy. Do tego żadnej wody. To typowa krasowa wapienna pustynia. Cała woda płynie pod ziemią i wybija dużo niżej, w postaci źródeł dużych rzek – Krki i Cetiny. Na wycieczkę w lecie trzeba zabrać bardzo dużo wody. Więcej niż gdziekolwiek indziej na Bałkanach. Więcej niż myślisz. Zdarzały nam się lipcowe wycieczki, gdzie wypijaliśmy po 4-5 litrów wody na głowę, a i tak po zejściu na dół rzucaliśmy się na picie jak kupcy z karawany, która dotarła do oazy po wielu dniach na pustyni.

Nazwa Dinary

Przed naszą erą na terenie dzisiejszej Bośni i Serbii żył tracko-celtycki Skordysków. Ich plemię, które zamieszkiwało w okolicy naszego masywu zwało się Dindarami, od niech najprawdopodobniej nazwę uzyskał nasz szczyt i całe Góry Dynarskie. Główny wierzchołek zwany jest również Sinjal, od tego, że w dawnych czasach pasterze puszczali z niego znaki dymne w celu komunikacji (skojarzenia z Indianami prawidłowe – „Winnetou” kręcono niedaleko stąd, w Velebicie i Paklenicy). Jesteśmy na najwyższym szczycie Chorwacji. Inna nazwa to Vrh Dinare czyli po prostu Wierzchołek Dinary.

Szlak jogurtowy startuje z wysokości 450 metrów, do pokonania mamy przeszło 1400 metrów przewyższenia. Trasa w dwie strony ma 15 kilometrów i jej przejście spokojnym tempem zajmuje 8 godzin (a szybkim koło 6 godzin). Wyróżnia go spośród innych tras na Dinarę fakt, że w środkowej części prowadzi pięknym, ciemnym lasem. Cień na Dinarze jest na wagę złota. W lesie leży wiele sporych kamieni, takich jakich w Tatrach nazwalibyśmy „wantami”, niektóre ułożyły się w kręgi. Okolice są naprawdę magiczne.


Po podejściu przeszło kilometra w pionie docieramy do schronu turystycznego Zlatko Pirgin (1543 m), czyli chatki należącej do klubu turystycznego z Szybeniku, nazwanej na cześć alpinisty, który stracił życie podczas wejścia na Aconcaguę w 1999 roku. W sympatycznej chatce są stoły, obok chatki jest woda z deszczówki (nie do picia), jest drewno i piec. W środku mieści się 10 osób, jest to świetne miejsce do schowania się podczas burzy. Chatkę otwarto w 2019 roku. Czasem można spotkać tu wesołe ekipy z Szybenika. Zwykle to jedyni ludzie jakich zobaczy się na szlaku.
Podczas wycieczek na Dinarę czasem spotykaliśmy pięć osób, czasem dwie, czasem nikogo. Najwięcej chyba dziesięć, ale za to wszystkich z jednego klubu. Dodatkowo można mieć pewność, że na żadnym z okolicznych szczytów też nie ma nikogo. Ta świadomość rekompensuje wszystkie trudy podejścia (chyba, że zabrałeś za mało wody: braku wody na Dinarze nie zrekompensuje nic na świecie).


Przy chatce łączą się szlaki. Na północny zachód można dojść do schroniska Brezovac, na ładny widokowy szczyt Badanj (1281 m) i w dół aż do Kninu, ale jest to ogromna wyrypa (20 km do centrum). W drugą stronę natomiast zaczyna się atak szczytowy na Dinarę, który zajmuje około 45 minut.
Od razu powyżej schronu wychodzimy z lasu i ścieżką wśród wapiennych skał i po kamieniach dochodzimy na szczyt Dinary.

Na szczycie

U naszych stóp, w cieniu ogromnej ściany leży Knin, z tej odległości bardzo ładny. Wszędzie dookoła tylko góry. Białe skały, rudziejące trawy, czerń lasów, a w oddali błękit sztucznego jeziora Peruća, które ostało się mimo prób wysadzenia tamy przez armię jugosłowiańską za pomocą 30 ton materiałów wybuchowych w 1993 roku. Dalej za nim – Veliki Trogław (1913 m), którego szczyt leży już w Bośni, a który jest najwyższym szczytem pasma Dinary. Oczywiście Dinara nie jest najwyższym szczytem pasma Dinary, jeśli poszukujecie tego typu logiki w nazewnictwie, to na pewno nie znajdziecie go na Bałkanach.
Sinjal ma dwie wierzchołki, na jednym stoi słup geodetów, a na drugim krzyż. Na szczycie od niedawna stoi metalowa wieżyczka z pieczątką i zeszytem do wpisywania się w środku. Kopia Wieży Aljaža ze szczytu Triglava, tylko że kanciasta i pomalowana dla niepoznaki na czerwono. Jeśli bardzo mocno wieje można schować się do środka.
A wiać tu potrafi. Jeśli wieje na Dinarze – masz szczęście. Nie chcesz się dowiedzieć jakie katusze przeżywa się tutaj wchodząc w czterdziestostopniowym upale przy stojacym powietrzu, czyli standardowych warunkach na tej górze. Jeśli jest zima i wieje bura to przeciwnie – masz pecha. Nie wejdziesz na szczyt, bo cię z niego zwieje.

Dinara - najwyższy szczyt Chorwacji.

Szlak od fortecy Glavaš

Trudność szlaku
50%

Drugim „popularnym” (mówimy o takiej liczbie turystów rocznie jaką na Giewoncie w sezonie spotyka się w pół godziny) szlakiem na Dinarę jest trasa z ruin fortecy Glavaš. Zaczyna się on nieco wyżej od szlaku jogurtowego na wysokości 566 m, ale ani przez chwilę nie idzie się lasem, więc latem jest mniej przyjemny i bardziej wytężający.

Jedyna taka wioska w Bośni

Droga asfaltowa, którą dojechaliśmy na parking idzie dalej do położonej w Bośni i Hercegowinie wioski Uništa. Miejscowość jest znana z tego, że da się dojechać tylko od strony Chorwacji, a jedyny szlak łączący ją z resztą kraju prowadzi przez góry. Na drodze nie ma przejścia granicznego, więc wszyscy mieszkańcy wyjeżdżając z domu i wracając prawie codziennie łamią prawo. We wiosce nie ma bieżącej wody. Kręcąca materiał o wiosce ekipa telewizyjna w dwie strony eskortowana była przez wozy policyjne i pouczona, że nielegalnie przekracza granicę kraju. Jeśli spotkacie na szlaku z twierdzy Glavaš pasterzy, to najprawdopodobniej będą pochodzić z Uništy. No i będą na górze nielegalnie…

Podejście jest dość strome. Najpierw mijamy ruiny średniowiecznej twierdzy Dinarić wybudowanej, by chronić okolicę przed inwazją Turków. Następną atrakcją po drodze jest niewielka jaskinia, aż docieramy do osady pasterzy, zamieszkanej zwykle przez jednego „stoczara” (wypasanie owiec i krów w górach nazywane jest tutaj „stoczarstwem”).
Wyżej droga rozdziela się i jest możliwość zrobienia pętli. Jeden szlak prowadzi po zachodniej, a drugi po drugiej stronie potężnego rowu grzbietowego z wieloma krasowymi lejami i ponorami. Wschodni przechodzi przez pasterską kamienną chatkę Martinova Košara, która może posłużyć za improwizowany schron.
Szlak granią przez szczyt Ošljak odwiedza niewielkie schronisko turystyczne Drago Grubać, postawione przez klub turystyczny ze Splitu. Do niego od dołu można dojść trudną via ferratą Dinaridi.
Równolegle od tej strony na Dinarę prowadzą cztery szlaki, z tego jeden zaczyna się w Bośni i w dolnej części jest „nielegalny”.
Trasa ma 16 km długości, przewyższenie to 1300 metrów i zajmuje tyle, co szlak jogurtowy.

Via ferrata Dinaridi. Trudności: C/D
Trudność szlaku (w kategorii via ferrata)
75%

Najdłuższa, najtrudniejsza i najwyżej położona żelazna droga w Chorwacji. Prowadzi boczną częścią zachodniej ściany Dinary na szczyt Ošlljak. Samochód można zostawić w miejscu zwanym Suhoplje niedaleko opuszczonej wioski Ercegovici. Pierwszym celem jest schron turystyczny Bili cvitak (trasa: 3,6 km, można dojechać samochodem terenowym). Za nim już zaczyna się ferrata, która prowadzi skalisto-trawiastym terenem po jednym z potężnych filarów. Miejscami osiąga idealny pion, ubezpieczona jest stalową linką i wieloma klamrami i drabinami. W środku ferraty można odpocząć w niewielkim blaszanym schronie zwanym Biwak Dinaridi.
Dolna część ferraty do biwaku nazywa się Devet tornjeva, czyli „Dziewięć wież”. Górna ferrata to Vjetar s Dinare, czyli Wiatr z Dinary.
Najtrudniejszy jest ostatni odcinek ferraty, wielu turystów odczuwa go jako klasyczne D. Bardzo efektownym fragmentem jest trawers w ścianie po półeczce. Po wyjściu ze ściany docieramy do trzeciej chatki, wspomnianego wcześniej schronu Drago Grubać niedaleko szczytu Ošlljaka (1589 m). W okolicach również pomnik przedstawiający wielki karabinek wspinaczkowy. Stąd można iść na szczyt lub wrócić okrężną trasą zejściową do dolnego schronu Bili Cvitak.
Na ścianie Ošlljaka znajdują się również drogi wspinaczkowe jak „Dvojni C”, pierwsze przejście: Bojan Puzak i Zaoran malenica 11.09.1976 rok.
Trudność: C/D z miejscem D. Tylko dla doświadczonych.
Długość ferraty: 1730 m
Przewyższenie: 730 m
Na ferracie są cztery możliwości wycofu i trzy schrony turystyczne.
Sprzęt via ferratowy (uprząż + lonża + kask) są absolutnie niezbędne.

Via Ferraty Chorwacji – przegląd

Via ferrata Fortica w Omišu od ujścia Cetiny do Adriatyku na twierdzę (250 m, trudności A/B)
Via ferrata Bat w Południowym Velebicie. Trasa: 1 km, z tego 756 na stalowej linie, trudności średnie.
Via ferrata Perunika niedaleko Splitu. 240 m, 140 m przewyższenia, niezbyt trudna, miejsce C
Via ferrata w kanionie rzeki Čikola – długość: 2 kilometry, głównie A, momenty B i jedno miejsce C. Cała pętla: 7,6 km, 2 godziny 45 minut. O rzece Čikoli śpiewał Thompson w największym wojennym „hicie” chorwackiego nacjonalistycznego rocka „Bojna Čavoglave”.
Via ferraty na wyspie Hvar – wstęp 7 euro, możliwość przejścia po efektownym wiszącym moście św. Spirydona. Via Avalon A/B, Via Mirko B/C, Via Barbara B.
Via ferrata Life on Mars na wyspie Pag – pierwsza morska ferrata w Chorwacji i najniżej położona ferrata w kraju. Wspinamy się na wysokości 1-2 m nad poziomem morza. Ferrata ma 100 m długości. Można ją połączyć ze szlakiem pieszym Life on Mars.
Via Ferrata Žoharov put – łatwa, szkoleniowa ferrata na zachód od Zagrzebia. Przejście: pół godziny. Trudności B.
Kotarčeva ferrata w górach Biokovo niedaleko Makarskiej – trudna, skomplikowana, dziki teren, tylko dla doświadczonych.
Via ferrata „Koprivnički smjer” na Kalniku. Trudności: C/D. Trudna, ale krótka, 80 metrów. Blisko granicy z Węgrami i Słowenią.
Via ferrata w kanionie rzeki Krupy – 200 metrów. Cały kanion jest ciekawy.
Ferrata na szcycie Bojin Kuk w Paklenicy – krótka, trudności B/C. 100 metrów różnicy wzniesień.
Park adrenalinowy Vaganac w Velebicie/Paklenicy.

W 2021 roku Dinara została parkiem przyrody. Mimo bardzo niewielkiego ruchu turystycznego, góra wraca do życia i zmienia się. Szlaków i ścieżek przybywa z roku na rok, są coraz lepiej znakowane. Byliśmy na szczycie 10 razy. Od naszej pierwszej wizyty powstała via ferrata, cztery schrony turystyczne, mapy. Mimo, że są na Bałkanach bardziej wysokogórskie i spektakularne tury, a Dinara potrafi – szczególnie latem – dać kość to jednak trzeba powiedzieć, że szczyt ma swój charakter i klimat i bardzo go lubimy.

Hubert Jarzębowski
Pisarz, międzynarodowy przewodnik górski UIMLA i autor wycieczki Korona Bałkanów


Na Dinarę możesz wejść na naszych wyprawach po Koronę Bałkanów razem z innymi wspaniałymi szczytami na Bałkanach. Zapraszamy!

Zgłoszenie na Koronę Bałkanów

    Zgłoszenie

    Moje dane kontaktowe:

    • Liczba miejsc, które chcę zarezerwować:

    • Wybieram termin wyjazdu:

    Krótko o mojej obecnej kondycji (prosimy szczerze!):

    To mój pierwszy wyjazd trekkingowyKiedyś było dużo chodzenia. Teraz wysiadają mi kolana, ale daję radęLubię góry, ale powolutku i spokojnieNie mam zbyt dużego doświadczenia, ale kondycja dobraMam dobrą kondycję. Lubię dużo chodzić i zdobywać szczytyUwielbiam wspinaczkę, biegi górskie, skitury. Pełna profeskaJestem Jerzym Kukuczką/Wandą Rutkiewicz


    [conditional conditional-191]

    [/conditional]

    Dodatkowe uwagi (np. dieta, alergie, własny dojazd)


    ,

    z Biurem Podróży High Away.