Kontakt: Hubert Jarzębowski 📞 +48 500 044 198  📧 Wyślij email
Zła Kołata - najwyższy szczyt Czarnogóry

Korona Bałkanów – Zła Kołata – wszystko o najwyższym szczycie Czarnogóry

Najwyższym szczytem Czarnogóry jest Zła Kołata (2534 m) w Górach Przeklętych. Wielka góra, która razem z sąsiednią Dobrą Kołatą i trzecią, najwyższą Równą Kołatą oraz tworzy potężny masyw na granicy Czarnogóry i Albanii. Jest to najpoważniejszy szczyt Korony Bałkanów. Posiada wszystko to, co lubią turyści ceniący przygodę: jest daleko od cywilizacji, szlak wymaga umiejętności orientacji w terenie, jest trochę ekspozycji, dużo pięknych widoków i mało ludzi. Na wycieczkę zaprasza Hubert Jarzębowski, przewodnik i autor programu Korona Bałkanów.

Zła Kołata w pigułce

Najwyższy szczyt Czarnogóry
Wysokość: 2534 m
Najlepszy czas na wejście: lipiec-wrzesień
Szlaki: oznaczone (z każdym rokiem coraz lepiej), ale wymagana dobra orientacja w terenie
Najprzyjemniejszy szlak: od osady pasterskiej ponad Vusanje
Pogoda: bardzo zmienna i trudna do przewidzenia, częste burze, ataki zimy lub gorąca.
Trudność: dwa fragmenty eksponowane po drodze, trzeba używać rąk. Wymagana dobra kondycja.
Najbliższe miasto: Vusanje w Czarnogórze, a z większych Gusinje i Plav. Do strony albańskiej: Dolina Valbony i miasteczko Bajram Curri
O czym pamiętać: To ogromny masyw w najpoważniejszym paśmie w całych Górach Dynarskich.
Szczyt odwiedzamy na wycieczkach: Korona Bałkanów, Korona Bałkanów z Midżurem, Góry Przeklęte HARD – Dla Harpaganów

Jaki jest najwyższy szczyt Czarnogóry? To ciekawa historia!

W wielu miejscach, w tym tak szacownych jak encyklopedia Britannica znajdziecie informację, że najwyższym szczytem Czarnogóry jest Bobotov Kuk w Durmitorze. Dlaczego?
Czarnogóra bardzo nie chce uznać, że Zła Kołata jest jej najwyższym szczytem. Broni się rękami i nogami. Durmitor to zawsze była perła kraju, ulubione góry całej Jugosławii, do tego okolice zamieszkane przez Czarnogórców mówiących po czarnogórsku i dumnych ze swojej tożsamości. Góry Przeklęte to zawsze był jakiś margines. Dzikie, nieznane pasmo, w które nikt nie chodzi. Do tego zamieszkane przez Albańczyków i innych muzułmanów. Praktycznie zagranica. Mało kto tam był w ogóle, bo po co jeździć do Albanii?

Oficjalna polityka kraju zawsze była taka, żeby izolować miejscowości w Górach Przeklętych – Gusinje, Vusanje. Do dziś liczba turystów w Parku Narodowym Prokletije jest specjalnie, systemowo zaniżana, żeby… więcej pieniędzy wysyłać do parku narodowego Durmitoru oraz Tary.
Wysokość szczytów i dokładny przebieg granicy w Prokletiju były przez lata nieustalone i nikt nie kwestionował pierwszeństwa Bobota – gdyż tak nazywają Czarnogórcy Bobotov Kuk. Do 2007 roku w ogóle nie istniała w Czarnogórze żadna oficjalna instytucja zajmująca się kartografią. Pomiarami zajmował się wojskowy geograficzny instytut z Belgradu.

W końcu w XXI wieku zaczęły coraz częściej się pojawiać niepokojące informacje, że Zła Kołata jest wyższa o przeszło 10 metrów i na dodatek, jak na złość, jej wierzchołek leży na granicy. Czarnogórcy próbowali przekonywać, że tak nie jest, że sam szczyt leży w Albanii. Nawet szef Czarnogórskiego Związku Turystyki Górskiej potwierdził, że Kołata jest wyższa, ale najwyższym szczytem kraju jest Bobotov Kuk, gdyż Zła Kołata leży na granicy, a nie można przecież za najwyższy szczyt kraju uznawać góry, której połowa leży za granicą. Zapomniał niestety chyba o Korabie, Mont Blanc, Rysach, Śnieżce i… Evereście.
Teraz już niestety powszechne są dobre mapy i geoportale. Nie da się ukryć, że najwyższym szczytem Czarnogóry jest Zła Kołata. Nie pozostało nic innego jak działać, żeby ta wiedza była jak najmniej znana. Durmitor ma być najwyższy i najpopularniejszy i basta!

Idziemy na Złą Kołatę

Zla Kolata (Kolata e Keqe, 2534 m) – najwyższy szczyt Czarnogóry leży na granicy z Albanią. Można na nią wejść na trzy sposoby: z wioski Vusanje w Czarnogórze, z Doliny Valbony oraz przysiółka Çerem po stronie Albanii. Wszystkie trzy drogi łączą się ze sobą. Szlak z Vusanje jest bez wątpienia najpopularniejszy i większość turystów wchodzi na Złą Kołatę właśnie stąd i schodzi tą samą drogą. Tak też chodzimy na wycieczce Korona Bałkanów.

Do 2023 roku szlak na Złą Kołatę od strony Vusanje miał 18 kilometrów z przewyższeniem 1600 metrów, czyli nawet dobrym tempem ponad 9 godzin chodzenia, a dla większości turystów przeszło 10 godzin. Można było skrócić sobie trasę minimalnie podjazdem terenówką do ostatnich zabudowań Vusanje, zwanych Zarunica.

Trudność szlaku
65%

Od niedawna do Zarunicy prowadzi droga asfaltowa, a samochodem da się dojechać dużo wyżej, do pasterskiej osady, gdzie zwykle wypadała przerwa na drugie śniadanie. Taki wariant skraca trasę o 4 km i obcina 500 metrów przewyższenia, dzięki czemu jest więcej czasu, żeby wejść na sąsiednią Dobrą Kołatę.

Powyżej katunu, czyli pasterskiej osady zwanej Fuš Sirma wchodzimy w krasowy labirynt, którym pniemy się do kolejnych pięter wiszącej polodowcowej doliny u stóp naszego celu. Stąd pięknie prezentuje się siostra bliźniaczka naszego szczytu: Dobra Kolata (2525 m). Na jednej z polan docieramy do skrzyżowania szlaków, od strony Albanii dociera szlak z Çerem.

Złą Kołata z Çerem w Albanii

Jedna z tych ścieżek prowadzi z Çerem, stanowi ciekawy sposób na wejście na Złą Kołatę od Albanii i jest znakowana. Çerem to przysiółek w bocznej gałęzi Doliny Valbony w Albanii na szlaku Peaks of the Balkans. Tutaj zaczyna się wspaniały szlak do Doberdol.
Chociaż trudno w to uwierzyć jadąc przez dziką i pustą dolinę, jest to całkiem spora wioska. W kilku domach znajdują się pensjonaty, najbardziej znany u Kujtima i jego żony mieści się w rekonstruowanej kamiennej wieży obronnej, takiej w jakiej w dawnych czasach albańscy górale ukrywali się przed zemstą rodową. Po przejściu naprawdę pięknego lasu docieramy do pasterskiej osady. Prawdziwej, żywej, sezonowej w klasycznym stylu. Stąd żlebem na szeroką przełęcz Qafa Borit z pozostałością słupka granicznego z godłami Ludowej Republiki Albanii oraz Jugosławii. Kilkaset metrów dalej, na polanie ścieżka łączy się ze szlakiem z Vusanje. Można zejść do Czarnogóry lub iść w górę i wejść na Kołatę lub zrobić kółko do Valbony. Albańscy pasterze bardzo lubią przychodzić do Czarnogóry ze swoimi stadami, żeby krowy i owce zjadały czarnogórską trawę i zostało więcej w domu.

Çerem – przełęcz Bora – Zła Kołata – Vusanje
20,5 km, 1550 m przewyższenia, 10 godzin

Trudność szlaku
65%

Szlak prowadzi przez kolejne piętra wiszących dolinek polodowcowych wśród jaskinych, wapiennych skał przypominających nieco ściany Czerwonych Wierchów. Cały okoliczny masyw nazywa się Bjeljič od potężnych, jasnych wapiennych ścian. Podobnie jak w naszych Czerwonych Wierchach, również tutaj znajduje się niezliczona ilość jaskiń, a zbocza gór w przekroju przypominałyby ser szwajcarski. Woda, która ucieka z tego maysywu wypływa na powierzchnię na samym dnie Doliny Ropojana w przepięknym źródle Oko Skakavice, koło którego prowadzi szlak Peaks of the Balkans.

Nieco wyżej rozejścia szlaków mijamy jaskinię Ledena pećina, czyli Jaskinię Lodową przy której można nieco schłodzić się w gorący dzień.

Ma ona 1956 metrów długości, deniwelację (głębokość) – 451 metrów, ale tylko kilka metrów dostępnych jest dla turystów bez sprzętu.

Idąc ścieżką pierwszym zwiastunem jaskini jest podmuch lodowatego powietrza. Wejście jaskini to najlepsze miejsce, żeby zrobić sobie piękną, efektowną fotę ze Złą Kołatą, którą dopiero stąd widać w całej okazałości.
Jaskinia Lodowa była eksplorowana i pomierzona przez polskich speleologów. W ogóle jaskinie masywu Kołaty i całej czarnogórskiej części Gór Przeklętych, szczególnie dolin Ropojana i Grebaje to polska specjalność. Poczytajcie:

Polscy speleolodzy w Górach Przeklętych

Speleolodzy z Wielkopolskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego w 2023 zorganizowali już siedemnastą wyprawę eksploracyjną w Góry Przeklęte. Polacy odkryli wiele nowych jaskiń, w tym kilka lodowych.
Najdłuższym systemem jaskiniowym w Prokletiju jest Jaskinia Złota w masywie Kołaty. Ma dziesięć znanych otworów, 8202 m długości i 609 m głębokości. Najgłębsza jest Jaskinia Górnicza – 696 metrów głębokości. Sala Skalne Miasto ma (250 m x 100 m) jest największą salą jaskiniową w Albanii i Czarnogórze.
Wiele jaskiń ma naprawdę ciekawe nazwy: jest Smocza Jama, Jaskinia Psychol, Obiboki, Jaskinia Poszukiwaczy Drona, Kozi Hockey, Jaskinia Nibyczarna, Biedaszyb oraz Lodowy Gigant. W masywie Kołaty odkryli w 2023 jaskinie Tunel, Otwór, Indiana, Oczy Małpy, Jaskinię pod Wantą, Jaskinię pod Jałowcem i Komarzą Norkę.
Speleolodzy często organizują prelekcje i wykłady dotyczące Gór Przeklętych. Polecam śledzić działalność dr Ditty Kicińskiej i reszty speleologów, to prawdziwe odkrycia geograficzne w Europie XXI wieku.

Wygodną ścieżką osiągamy przełęcz Qafa e Presllopit (2034 m), czyli zapewne po prostu nasz swojski Przysłop. Jesteśmy na granicy z Albanią, otwiera nam się wspaniały widok na Dolinę Valbony, moim zdaniem najpiękniejszą wysokogórską dolinę w całej Europie.

Szlak z Valbony

Od dołu dociera szlak z Doliny Valbony, możemy również zejść do doliny. Taki wariant jest jednak potwornie nieprzyjemny, gdyż końcówka szlaku prowadzi stromym, nieprzyjemnym, żwirowym zboczem i rozwala kolana. Schodzę tędy tylko jeśli naprawdę muszę. Podejście z doliny zajmuje 4 godziny. Żeby ominąć stromy, nudny fragment na dole można zacząć z przysiółka Kukaj i iść długim trawersem. Górna część szlaku jest widokowo przewspaniała.

Od przełęczy Qafa e Presllopit na Złą Kołatę prowadzi już tylko jeden szlak. Schodzimy kawałek na stronę Czarnogóry i trawersujemy do wiszącego kociołka pod Złą oraz Dobrą Kołatą. Następnie pniemy się w górę zygzakiem po upłazach w ścianie Dobrej Kołaty. Po drodze mamy dwa miejsca, gdzie trzeba używać rąk, dość eksponowane. Jeśli jest sucho – nie ma większych trudności. Kiedy ściana jest mokra mniej obyci z ekspozycją mogą się trochę bać. W Tatrach z pewnością byłyby tutaj łańcuchy.

Wchodzimy na Przełęcz Między Kołatami (Dvojni Prevoj lub Qafa e Kolates). Stąd w kilkanaście minut po trawiastym zboczu wchodzimy na rozległy wierzchołek Złej Kołaty.

Na Szczycie

Na szczycie znajdziemy widokowy kamień na którym jest napisane 2534 m – Kolata e Keq, Ahmet, Plav. To podpis naszego przyjaciela i przewodnika Ahmeta Rekovicia, najlepszego znawcy czarnogórskiego Prokletije, który wyznakował dużą część szlaku na Kołatę. Razem z Ahmetem organizujemy wycieczki Góry Przeklęte HARD – Dla Harpaganów.

Widać stąd niezliczone szczyty w Czarnogórze i Albanii, najpiękniej prezentują się dzikie granie nad Doliną Valbony, w szczególności bliskie masywy Maja e Rosit oraz niesamowitego, strzelistego szczytu Maja e Thate, niczemu nie ustępującego iglicom Tre Cime w Dolomitach.

Trzy Kołaty – Zła, Dobra i Równa

Skoro już byliśmy na Złej Kołacie koniecznie trzeba wejść jeszcze na Dobrą. Grań prowadząca na drugi najwyższy wierzchołek Czarnogóry jest skalista, trudniejsza, nieco dłuższa i bardziej eksponowana od Złej siostry, ale dość ewidentna.
Zła Kołata najpiękniej prezentuje się z wierzchołka Dobrej, a Dobra ze Złej. Zejście z Dobrej Kołaty granią to najbardziej efektowne widoki w całej okolicy.

Kołaty są trzy. Najmniej odwiedzana Równa Kołata jest jednocześnie najwyższym punktem całego masywu. Od przełęczy na szczyt idziemy około godziny po łagodnym, szerokim zboczu. Wierzchołek, zgodnie z nazwą jest to sporych rozmiarów płaskowyż wysunięty w stronę Doliny Valbony w Albanii. Dzięki temu wchodzi tutaj znikoma ilość turystów. Gdyby Równa Kołata leżała na granicy byłaby najwyższym szczytem Czarnogóry. Wtedy nikt nie wchodziłby na Złą Kołatę.
Sam muszę się przyznać, że byłem na Złej Kołacie kilkanaście razy, a na Równej tylko raz. Na Dobrą wchodzę zawsze jak jest okazja, bo to mój ulubiony szczyt okolicy.

Która Kołata jest lepsza – Zła czy Dobra?

Jeśli lubisz ekspozycję, piękne widoki i efektowne granie, a zbliża się załamanie pogody i masz czas tylko na jeden szczyt – pójdź na Dobrą Kołatę. Nie będziesz miał na koncie najwyższego szczytu kraju, ale za to zdecydowanie jedną z najpiękniejszych grani Bałkanów.

Warunki na Złej Kołacie – kiedy jechać?

Na szczyt najlepiej wejść pomiędzy lipcem a wrześniem. Wtedy mamy pewne letnie warunki. Zimą jest to bardzo poważna wyprawa. Zresztą mało kto chodzi po Prokletije zimą. Warunki w maju i czerwcu są bardzo zmienne z roku na rok. Czasem już w maju dopiero powyżej jaskini znajdują się pola miękkiego śniegu. W 2021 roku wchodziliśmy z mocną grupą “Ojosów” (pozdrawiam!) oraz Ahmetem na Złą Kołatę 17 czerwca i mieliśmy totalnie zimowe warunki. Używaliśmy raków, czekanów, Ahmet asekurował liną. Wtedy dotarliśmy do wytopionego przez słońce zbocza Dobrej Kołaty i weszliśmy na Dobrą Kołatę od tyłu, jakimiś wariantami przez półki w ścianie, które zna tylko Ahmet. Kilka dni później w Dolinie Valbony były jeszcze warunki do jazdy na skiturach…

My zwykle wyjeżdżamy na Koronę Bałkanów na przełomie sierpnia i września. Szczegóły TUTAJ.

Chcesz dowiedzieć się więcej o Górach Przeklętych? Kliknij TUTAJ 🙂

Lubicie historie z pracy biura podróży od kuchni? Mamy ciekawą opowieść z czasu, kiedy projektowaliśmy dla Was szlak Korony Bałkanów w 2017 roku.

Nasza przygoda w 2017 – Europa jest mała

Na rekonesans wybraliśmy się w trójkę. Kasia pełniła rolę wyprawowego kierowcy, ja byłem planistą, a w charakterze rady nadzorczo-doradczej oceniającej ciekawość przebiegu szlaku pojechał nasz przyjaciel, Adaś Niezgódka, podróżnik równie wytrawny, co wąsaty. Kasia miała w maju zacząć kurs na prawo jazdy na autobus organizowany przez zakopiański Urząd Pracy. Urzędnicy działali tak sprawnie, że w drugiej połowie sierpnia jeszcze nikt niczego nie wiedział, a już szczególnie kiedy kurs się zacznie. Postanowiliśmy zatem się tym nie przejmować.
Na wszelki wypadek przed samym wyjazdem Kasia zapytała w urzędzie czy w najbliższym czasie potrzebne będą jakieś dokumenty i tym podobne rzeczy, bo właśnie jedzie na Bałkany i chce wiedzieć na czym stoi.
— Proszę się nie martwić! Z całą pewnością nic, ale to zupełnie nic w najbliższym czasie nie będzie potrzebne — opowiedz
Oczywiście tylko zeszliśmy z Dinary i zaczęliśmy jechać w stronę Maglicia dostaje telefon:
– Na ju-tro potrzebne badania lekarskie, psychologiczne, trzy pieczątki, koniecznie okrągłe i cztery podpisy! Brak skutkuje na-tych-miast-o-wym skreśleniem z listy uczestników!.
Debatujemy. Narzuca się pomysł, żeby powiedzieć miłym urzędnikom wzorem francuskich rycerzy, że pierdzimy mniej więcej w ich stronę, ich matki były chomikami, a ojcowie śmierdzieli owocami dzikiego bzu, a my właśnie jesteśmy w Bośni i Hercegowinie. Drugą koncepcję, żeby spróbować zrobić badania i psychotest przez telefon, również odrzucamy jako nieco zbyt fantazyjną i nieszczególnie legalną. Stwierdzamy, że próbujemy załatwić wszystko naraz.
— Dostarczę wszystkie dokumenty, potrzebuję tylko trzech dni, ale macie to jak w banku.
Dobrze, mamy czas. Teraz pozostaje tylko coś z tym fantem zrobić. Na kolanie wymyślamy genialny plan. Adaś i Ja pojedziemy do Czarnogóry autobusem i wejdziemy na Złą Kołatę, a Kasia przejedzie się z Bośni do Zakopanego, po drodze umówi się telefonicznie z lekarzami, zrobi wszystkie badania i testy przed południem, doniesie je do urzędu przed zamknięciem, prześpi się, a na następny dzień spotkamy się gdzieś w Serbii, wrócimy do Czarnogóry i po dniu przerwy już w pełnym składzie ruszymy w stronę Kosowa. Plusem planu jest jego prostota. W sumie to tylko trochę ponad 2000 kilometrów. Czemu niby miałoby się nie udać?
Schodzimy z Maglicia. Adaś i ja wracamy do motelu koło Tjentište. Kasia wyjeżdża górską drogą w stronę Sarajewa, które akurat jak na złość tego dnia zostało podtopione. Następnego dnia wieczorem my jesteśmy w Vusanje u stóp Gór Przeklętych i najwyższego szczytu Czarnogóry, a Kasia 1100 kilometrów na północ w Zakopanem. My szykujemy się na batalię z górą, a Kasia na dużo trudniejszą potyczkę: wojnę z biurokracją.

Autor pierwszy raz na Złej Kołacie w 2017 roku


Po zejściu docierają do nas dobre wieści. Kasi udało się dostać do lekarzy, przejść badania, zdać psychotesty i zdążyć z papierkami do urzędu. Jutro wieczorem widzimy się gdzieś między Belgradem i Czarnogórą.
Nazajutrz Adaś idzie na spacer do doliny Ropojany, a ja wybieram się do Serbii, żeby zmienić Kasię za kierownicą zanim padnie trupem. Z Vusanje do Gusinje na piechotę, skąd udaje się złapać busik do Plav. Przerwa. Stamtąd busikiem do Berane. Przerwa. Autobus do Ražaje. W stronę Serbii nic nie jedzie do wieczora. No to taksówką do Nowego Pazaru. Na granicy taksówkarz pokazuje mi stojącego na poboczu łysego faceta w skórzanych spodniach, okularach przeciwsłonecznych, obcisłej koszulce ze złotym łańcuchem na szyi.
— Znam go… Wiesz kto to jest? — szepcze i dodaje z dumą — To narkoman!
Nowy Pazar przypomina prowincjonalne miasteczko, gdzieś na pograniczu Turcji i Iranu i nie robi zbyt sympatycznego wrażenia. Ewakuuję się najbliższym lokalnym autobusem do Raszki. Tam jest równie wesoło! Na dworcu podchodzi do mnie stary Cygan z lekko szalonym wzrokiem i pyta skąd jestem. Natychmiast zaczyna całować po rękach:
— Hitler zniszczył twój kraj! Wszystko co się dzieje to jego wina! Tego Hitlera!
Postanawiam uciec przed nim za budynek dworca. Tam już czeka na mnie drugi dziadek z jeszcze większym obłędem w oczach. Mierzy we mnie palcem, zgrzyta zębami i warczy:
— Ty… Ja wiem, kim ty jesteś! Ja cię dobrze pamiętam!
Mimo, że jestem ciekawy, co też robiłem w Raszce w poprzednim życiu postanawiam poczekać na następnym autobus w jakimś milszym miejscu. Na przykład pod mostem.
W końcu przyjeżdża z Kosowa autobus relacji Prisztina-Belgrad. Ustalamy z Kasią gdzie jesteśmy. Witamy się z Kasią koło przydrożnej restauracji:
– I co? Mała ta Europa…
O dwunastej w nocy w komplecie spotykamy się w Vusanje. Kasia zdecydowanie musi odpocząć po swojej małej przejażdżce. Pozwalamy jej spać i idziemy z Adasiem na szczyt Maja e Rosit. Dwa lata wcześniej od strony Albanii zabłądziliśmy, dziś naprawiamy błąd. Następnego dnia ruszamy do Kosowa kontynuować Koronę Bałkanów. Dla chcącego nic trudnego…

Na wycieczkę zaprasza Hubert Jarzębowski

Wejdź z nami na Złą Kołatę na Koronie Bałkanów:

    Zgłoszenie

    Chcę wziąć udział w wycieczce .
    Moje dane kontaktowe, które posłużą do komunikacji w sprawie zrealizowania wycieczki:

    Krótko o mojej obecnej kondycji (prosimy szczerze!):

    To mój pierwszy wyjazd trekkingowyKiedyś było dużo chodzenia. Teraz wysiadają mi kolana, ale daję radęLubię góry, ale powolutku i spokojnieNie mam zbyt dużego doświadczenia, ale kondycja dobraMam dobrą kondycję. Lubię dużo chodzić i zdobywać szczytyUwielbiam wspinaczkę, biegi górskie, skitury. Pełna profeskaJestem Jerzym Kukuczką/Wandą RutkiewiczOpowiem samodzielnie poniżej